wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:17

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Musica Polonica Nova. Phil Minton w CeTa

Piątek, godz. 21.30, Centrum Technologii Audiowizualnych na Wystawowej. Pora niezbyt zachęcająca na koncert muzyki współczesnej, dojazd nieco utrudniony, a na sali niemal brak wolnych miejsc siedzących. Paradoks? Niezupełnie. Raczej casus festiwalu Musica Polonica Nova, który, jak niewiele innych, gromadzi wrocławskie środowisko muzyczne i przyciąga zainteresowanych z Polski.

Za nami pierwsze koncerty edycji w całości będącej już pomysłem Szymona Bywalca, który objął artystyczne stery imprezy po śmierci znakomitego krytyka Andrzeja Chłopeckiego (jego rodzina została zaproszona i przyjechała do Wrocławia). Oprócz „klasycznych” koncertów symfonicznych także jam session moderne, czyli z udziałem elektroniki. Właśnie wspomniany piątkowy koncert w CeTa zaplanowano z udziałem jednej z najbardziej oczekiwanych gwiazd, czyli Philem Mintonem. To brytyjski wokalista, o którego wokalnych możliwościach krążą prawdziwe legendy, a zachwycają się nimi po równo muzycy z kręgów akademickich i rockowych.    

Nie da się jednak ukryć, że w przypadku tego konkretnego koncertu potrzebna była nie tyle wiedza, nawet nie zaangażowanie, ale zwykła wytrwałość. Kilka osób nie wytrzymało dość monotonnego klimatu, w jakim zaczynali improwizować muzycy (Cezary Duchnowski – fortepian i elektronika, Andrzej Bauer – wiolonczela, Piotr Damasiewicz – trąbka, Jacek Kochan – perkusja i Gerard Lebik – saksofon, elektronika) i po prostu ze studia im. Zbyszka Cybulskiego wyszło. Znamienne, że stało się to już po włączeniu się Phila Mintona, który wydawał z siebie dźwięki (potem jeszcze elektronicznie przetwarzane) bardziej przypominające zwierzęcy skowyt niż ludzki głos. Nic w tym nadzwyczajnego, gdyby warstwa instrumentalna była bardziej dynamiczna, nawet z lekkim rockowym pazurem. Wtedy owe gardłowe zgłoski byłyby może częścią drapieżnego show, tymczasem improwizacja rozwijała się wolniej niż hinduska raga (tu samą introdukcję można grać godzinami i brzmi ciekawie), ale w trans bynajmniej nie wprowadziła.  

MAT  

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl