wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

2°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: dobra

Dane z godz. 01:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Mroczna „Anna Karenina” w Operze Wrocławskiej. Recenzja spektaklu

Balet "Anna Karenina" Rodiona Szczedrina trwa niecałe 80 minut, w Operze Wrocławskiej prezentowany jest jako całość, bez przerw pomiędzy aktami. Dzięki temu napięcie nie słabnie ani na chwilę, a historia namiętnej miłości Kareniny i Wrońskiego i dramatycznego wyboru kobiety jest poruszająca. Zwłaszcza kiedy partię Anny tańczy Nozomi Inoue.

Reklama

Premiera baletu „Anna Karenina” zbiegła się z Walentynkami, choć trzeba przyznać, że nie jest to raczej klasyczna propozycja spędzenia wieczoru dla zakochanych. Muzyka Rodiona Szczedrina inspirowana dokonaniami symfonicznymi wielkich kompozytorów – Sergieja Rachmaninowa, czy Siergieja Prokofiewa – jest intrygująca, ale mroczna i przywołująca raczej dramatyczne obrazy. Bo taka też jest powieść Lwa Tołstoja o kobiecie z wyższych sfer, która dla miłości jest skłonna wyrzec się wszystkiego, ale widząc swoją klęskę wybiera samobójczą śmierć pod kołami nadjeżdżającego pociągu.  

W inscenizacji na deskach Opery Wrocławskiej to właśnie peron dworca kolejowego (wzorowany na wrocławskim) jest miejscem akcji. Tu rozpoczyna się wielki romans Anny Kareniny (kiedy poznaje Wrońskiego), tu się także kończy (gdy bohaterka umiera). Scenografki i kostiumografki Julia Skrzynecka i Agata Roguska umiejętnie rozplanowały przestrzeń z wykorzystaniem niewielu rekwizytów (ten minimalizm dobrze się sprawdził) i nowoczesnych technologii (znakomita scena samobójstwa Kareniny), także podtrzymując mroczną atmosferę opowieści. Kostiumy są odzwierciedleniem epoki, w jakiej oryginalnie rozgrywa się akcja „Anny Kareniny”, w ruchu wyglądają pięknie, nawet, wydawałoby się mało użyteczny w tańcu wojskowy płaszcz Wrońskiego.

Choreografka Bożena Klimczak dała tancerzom szansę pokazania na scenie wielkich emocji. Rola Kareniny stanie się pewnie jedną z najważniejszych w dorobku primabaleriny Nozomi Inoue, bo też i tańczy ją znakomicie, idealnie kreując postać kobiety rozdartej między powinnością, a pożądaniem. Finałowe sceny wydają się stworzone dla niej. Spore brawa dostał też pierwszy tancerz Sergii Oberemok. Jego Wroński jest nieco chłodny, ale targają nim także wielkie uczucia. Partię Karenina zatańczył gościnnie Wojciech Ślęzak i to ciekawa postać, bo męża Anny wieli reżyserów np. filmowych przedstawia jako nieczułego, stojącego wyłącznie na straży konwenansów, choć wiemy, że to nieprawda. Ślęzak przedstawia go wyraźnie jako zakochanego w żonie i bezsilnego wobec bycia odepchniętym. Wyraźnie wyróżnia się jeszcze Natsuki Katayama jako młodziutka Kitty. Tę utalentowaną tancerkę zobaczymy jeszcze zapewne w niejednej roli.   

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl