wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

4°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 23:50

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Moonspell zatrząsł Alibi

Kolejna metalowa gwiazda odwiedziła Wrocław. Po zeszłotygodniowym występie Paradise Lost miłośnicy mocnych dźwięków mogli posłuchać na żywo (29.10) portugalskiego Moonspella. Impreza odbyła się w klubie Alibi pod Kredką i Ołówkiem.

Reklama

Moonspell ma do Polski i Polaków wielki i szczery sentyment. Kilka lat temu Fernando Ribeiro, wokalista i lider kapeli, w rozmowie z Łukaszem Dunajem mówił o tym tak: „(...) Polacy jako pierwsi na świecie dali nam odczuć, jak to jest być gwiazdami rocka. Do dzisiaj wspominamy w zespole to fenomenalne przyjęcie, jakie nam zgotowaliście już podczas pierwszej wizyty. (…) nie dość, że fani praktycznie od początku do końca naszego krótkiego koncertu skandowali nazwę Moonspell, to potem nie chcieli nas puścić ze sceny!”. W Alibi było podobnie. Wrocławianie przyjęli grupę z ogromnym entuzjazmem, rzeczywiście godnym największych gwiazd metalowej sceny, i podczas całego koncertu Portugalczyków bawili się doskonale. Szkoda tylko, że frekwencja w klubie nie była specjalnie imponująca, zwłaszcza jeśli porównać ją do tej z koncertu Paradise Lost. Alibi nie świeciło oczywiście pustkami, ale bez większego wysiłku można się było dostać do pierwszych rzędów pod sceną.

Nowości i zestaw żelaznych klasyków

Moonspell grał półtorej godziny i zaprezentował satysfakcjonującą setlistę, na którą złożyło się szesnaście kompozycji. Muzycy są właśnie w trasie promującej ich najnowszy krążek pt. „Extinct”, nic więc dziwnego, że z tej płyty zagrali aż siedem numerów (m.in. „Breathe (Until We Are No More)”, „The Last Of Us” czy „Medusalem”), ku wielkiej radości zebranych przypomnieli też swoje największe hity. Ale czy mogło być inaczej? Przecież takich utworów jak „Opium”, „Awake”, „Vampiria”, „Alma Mater” czy zagrany na zwieńczenie show „Full Moon Madnses” zabraknąć nie mogło. Fani właśnie na żelazne klasyki reagowali najżywiej („Alma Mater” została oczywiście odśpiewana przez wszystkich, podczas „Ataegina” sala ruszyła w pląs), nie można jednak powiedzieć, by niecierpliwili się podczas odgrywania przez Moonspell najświeższego materiału. „Extinct” to dobra płyta, bardziej może gotycka niż metalowa, ale pochodzące z niej piosenki na żywo broniły się świetnie. Fernando był zadowolony z owacji, długo wszystkim dziękował i podkreślał, jak bardzo wszyscy jesteśmy dla niego i zespołu ważni – i z pewnością nie można wątpić w jego szczerość. Wydawało się, że brak kompletu na widowni niespecjalnie go martwi.

Full Moon Madness 

To był świetny koncert (supportujące Moonspella kapele Jaded Star i Dagoba również wypadły ciekawie, ta druga zwłaszcza), a kto go sobie odpuścił, powinien mocno żałować. Dreszcz podobny do tego przechodzącego po plecach, gdy Fernando w „Opium” ryczy – wraz z całą salą – to swoje piękne „Subversion!”, nie zdarza się na koncertach innych wykonawców zbyt często. A refren „Awake”? Końcówka „Vampirii”? Cały „Mephisto” (tak, ten kawałek również trafił do wczorajszej setlisty)? Wgniatający w podłogę finał „Full Moon Madness”? Jeśli znajdziecie te wykonania na YouTube, wiedzcie, że macie do czynienia wyłącznie z namiastką. Każdy, kto był wczoraj w Alibi, z pewnością wam to potwierdzi. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl