Pomimo porażki zadowolony ze swojego zespołu był trener Śląska Tadeusz Pawłowski, który podkreślił, że wrocławianie zdecydowanie zdominowali rywali w drugiej połowie. – Tak to jednak jest, że jak na wyjeździe się nie strzela, to często może paść przypadkowa bramka. Dziękuję moim zawodnikom za walkę, za dobrą grę – dodał.
Z kolei zdaniem bramkarza wrocławskiej drużyny Mariusza Pawełka, Śląsk zagrał w tym meczu zbyt pasywnie, za krótko utrzymywał się przy piłce i nie potrafił stworzyć sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. – Największe zagrożenie sprawialiśmy przy okazji stałych fragmentów gry, a to niestety za mało – podkreślił.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w 90. minucie spotkania, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Grzegorz Kuświk, a piłka odbiła się od jednego z zawodników Śląska, zmyliła bramkarza i wpadła do siatki.
– Nie miałem większych szans przy tej bramce. Ten rykoszet sprawił, że piłka zmieściła się przy samym słupku. Wielka szkoda, bo wracamy przez taką nieszczęśliwą sytuację do domu z zerowym dorobkiem. Czeka nas jeszcze dużo pracy, żeby w następnych meczach pokazać coś więcej – mówił Pawełek.
Szkoleniowiec Ruchu Waldemar Fornalik zwrócił natomiast uwagę na fakt, że jego drużyna zagrała bardzo konsekwentnie. – Były momenty, że nie potrafiliśmy się utrzymać, ale jeśli chodzi o czyste, stuprocentowe sytuacje, to były one po naszej stronie. Oczywiście, Śląsk miał więcej z gry, ale to my stwarzaliśmy więcej sytuacji – dodał.
W spotkaniu z Ruchem w barwach Śląska zadebiutował Konrad Kaczmarek. Napastnik przebywał na boisku całą pierwszą połowę i zakończył spotkanie z żółtą kartką. – Bałem się, że brak rutyny może spowodować drugą kartkę. Wpuściłem rutynowanego Ostrowskiego i to była dobra zmiana, bo wniósł dużo ożywienia. Kaczmarek, jak na pierwszy mecz, zaprezentował się całkiem nieźle. To młody chłopak, ma się uczyć – ocenił Tadeusz Pawłowski.
W kolejnym spotkaniu wrocławianie zmierzą się u siebie z Pogonią Szczecin. Mecz rozpocznie się w niedzielę, 30 listopada, o godz. 18.00.