wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

8°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 20:01

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Aktualności
  4. Lechia pokonuje Śląsk w meczu przyjaźni

Lechia Gdańsk pewnie wygrała ze Śląskiem Wrocław 3:0 w 19 kolejce LOTTO Ekstraklasy. Dwie bramki zdobył były piłkarz Śląska -  Flavio Paixao. 

Reklama

Fantastyczna atmosfera na trybunach stadioniu Energa Gdańsk przypominała piłkarskie święto. Zaprzyjaźnieni kibice obu drużyn we wspólnych śpiewach dopingowali piłkarzy Lechii i WKS-u. Na płycie boiska nie było jednak mowy o urządzaniu pikniku, bowiem podopieczni zarówno trenera Mariusza Rumaka jak i Piotra Nowaka mieli coś do udowodnienia. Lechici chcieli powrócić na fotel lidera Ekstraklasy po tym jak spadli na drugie miejsce przegrywając w poprzedniej kolejce z krakowską Wisłą. Wrocławianie z kolei chcieli przełamać serię trzech meczów bez zwycięstwa i w końcu przywieźć do domu trzy punkty. Zadanie jednak nie było łatwe, bowiem gdańszczanie to drużyna własnego boiska – w bieżącym roku kalendarzowym przegrali u siebie tylko raz.

Eksperymenty Rumaka

Opiekun Śląska miał przed meczem poważne problemy z zestawieniem składu na mecz, szczególnie formacji obronnej. Na Pomorze przyjechało jedynie trzech zdrowych defensorów. Stąd, od początku spotkania na nietypowej dla siebie pozycji - lewej obronie wystąpił Peter Grajciar. Zmiany dotknęły także atak zespołu. Śląsk zagrał bez typowego napastnika. Najbardziej wysuniętym graczem był Riera, który wymieniał się pozycjami z Morioką. Nominalne „dziewiątki” – Biliński, Mervo czy Idzik pozostali na ławce. W pierwszym składzie Śląska Wrocław wystąpiło jedynie trzech Polaków.

Stary znajomy pozdrawia

Pierwsze minuty meczu to przewaga w posiadaniu piłki gospodarzy, co jednak nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Aktywny był Sławomir Peszko robiąc dużo wiatru na obu skrzydłach. Wrocławianie starali się odpowiadać kontrami, ale gdy piłkę dostawali szybcy Alvarinho czy Engels, nie potrafili jej dostarczyć do Riery i Morioki. Groźnie pod bramką Kamenara zrobiło się w 9 minucie, gdy z linii pola karnego strzelał Sebastian Mila, ale stojący na linii strzału Celeban w porę interweniował. Mecz nie porywał intensywnością, a po 20 minutach sędzia musiał na chwilę go przerwać z powodu unoszącego się nad murawą dymu. Był to skutek pirotechnicznej oprawy na trybunach. W drużynie Lechii oprócz Sebastiana Mili od pierwszej minuty występował także inny były piłkarz WKS-u  - Flavio Paixao i to właśnie on otworzył wynik spotkania. W 30 minucie Sławek Peszko zagrał na prawą stronę do Wojtkowiaka. Piłkę powinien przeciąć Grajciar, ale w prostej sytuacji się pomylił. Ta trafiła do obrońcy Lechii, który zacentrował wprost na głowę Paixao. Portugalczyk z czterech metrów nie miał problemów z pokonaniem Kamenara i w ten sposób napoczął swój były zespół. To był, jak się okazało, jedyny celny strzał gospodarzy w pierwszej połowie. Wrocławianie odpowiedzieli dwiema takimi próbami. Najpierw Celeban doszedł do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Alvarinho, ale uderzył zbyt lekko. O wiele silniej tuż przed przerwą huknął z powierza Morioka i sprawił tym problemy golkiperowi gości, który musiał łapać futbolówkę na dwa razy. W pierwszych trzech kwadransach więcej goli nie padło, 1:0 dla gdańszczan.

Paixao zaczął, Paixao skończył

Na początku drugiej połowy Śląsk wyszedł usposobiony nieco bardziej agresywnie, stosując wysoki pressing już od pola karnego gospodarzy. Było blisko wyrównania w 57 minucie gry: ze skrzydła dośrodkował Engels, z piłką minął się Stjepanović, ale ta dotarła do niepilnowanego Morioki. Japończyk nieatakowany nie potrafił celnie uderzyć z bliskiej odległości. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą przekonali się piłkarze Mariusza Rumaka już dwie minuty później, gdy Lechia podwyższyła prowadzenie. Pomocnik Milos Krasić podał w pole karne do Grzegorza Kuświka, napastnik zwodem „na zamach” zwiódł Celebana i umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Kamenara. Było 2:0, a WKS nie potrafił zareagować. Na placu gry pojawili się Biliński i Idzik by wzmocnić ofensywę, ale goście nadal nie mogli stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Milinkovicia. W końcówce na boisko wszedł drugi z braci Paixao – Marco. To właśnie portugalskie rodzeństwo wypracowało trzeciego gola. Z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Marco, a stojący na piątym metrze Flavio mocnym strzałem z woleja ustalił wynik meczu na 3:0. Wrocławianie wracają z Gdańska na tarczy. Ostatni mecz w tym roku WKS rozegra 18 grudnia przeciwko Arce Gdynia.

Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 3:0

Bramki: Flavio30’,90’; Kuświk59’

Lechia: Milinković - Savić - Wojtkowiak, Janicki, Nunes - Wawrzyniak - Peszko, Gamakow, Mila, Krasić, Flavio Paixao – Kuświk

Śląsk: Kamenar - Dankowski, Celeban,Dvali, Grajciar - Stjapanović, Kokoszka, Morioka, Engels, Alvarinho – Riera

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl