Podczas pierwszej tury wyborów samorządowych członkowie komisji mieli pracować w sobotę i w niedzielę. Z powodu zamieszania związanego z systemem informatycznym i ręcznym liczeniem głosów, praca była dłuższa.
We Wrocławiu członkowie komisji pracowali w poniedziałek, w innych miejscach w kraju zajęcie mieli nawet do środy. By wywiązać się z obowiązku, musieli brać wolne lub urlopy w miejscach zatrudnienia. Tymczasem wynagrodzenie za pracę, dostaną takie, jakby „nadgodzin” nie mieli - 300 zł otrzyma szeregowy pracownik komisji, a 380 zł jej przewodniczący. Przy pierwszej turze, w 302 obwodowych komisjach wyborczych we Wrocławiu pracowało 2668 osób, ale niektórzy zrezygnowali.
– Od początku wyborów zrezygnowało z pracy w komisjach wyborczych 138 osób – mówi Agnieszka Maćko, kier. Sekretariatu Miejskiego Biura Wyborczego we Wrocławiu.
W tych komisjach, w których liczba pracowników spadła poniżej określonego minimum (w zależności od komisji jest to 7 lub 5 osób), dlatego osobowy został uzupełniony.
W drugiej turze wyborów, członkowie komisji zarobią połowę z tego, co otrzymali za pierwszym razem. Ile będą mieć pracy przy liczeniu głosów – na razie nie wiadomo.
Druga tura wyborów na prezydenta Wrocławia odbędzie się w niedzielę, 30 listopada. We Wrocławiu zmierzą się Rafał Dutkiewicz i Mirosława Stachowiak-Różecka. Wybierać będziemy w tych samych lokalach co 16 listopada. Wyborcy otrzymają jedną kartę wyborczą formatu A5 z dwoma nazwiskami. 30 listopada głosować będzie można w godz. od 7.00 do 21.00.