wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:17

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Jesse Cook w Imparcie. Zachwyt i poczwórne bisy [ZDJĘCIA]

Inaugurujący festiwal Gitara+ koncert Jessego Cooka przez wrocławską, nader liczną publiczność, został przyjęty euforycznie. Wczoraj (niedziela 21 września) wypełniony po brzegi Impart niemal dosłownie oszalał. Kanadyjski mistrz gitary bisował cztery razy.

Reklama

I gdyby nie to, że na 19.30 miał zaplanowany kolejny koncert w tym samym miejscu – byliśmy na tym najpierwszym, o 16, czyli de facto drugim, dodatkowym – zapewne grałby jeszcze dłużej.

Te dwa koncerty to efekt wielkiego zainteresowania występem Cooka. Organizatorzy w porozumieniu z artystą odpowiedzieli na oczekiwania fanów i krótko przed rozpoczęciem festiwalu ogłosili dobrą nowinę – Jesse Cook zagra w Imparcie dwa razy! Nie trzeba oczywiście dodawać, że na ten dodatkowy koncert bilety również rozeszły się w trymiga. Cook ma u nas wielkie grono bardzo oddanych miłośników swojego talentu i to właśnie oni „robili” atmosferę jego koncertu. Życzliwe fluidy kursowały jednak w obu kierunkach; miłość wrocławian do Cooka jest bez wątpienia szczerze odwzajemniona.

Czwarty już występ Kanadyjczyka w naszym mieście był wręcz modelowym przykładem udanej imprezy muzycznej. Artysta pojawił się na scenie niemal punktualnie, był w doskonałym humorze i w znakomitej dyspozycji jako instrumentalista, często zagadywał do publiczności i chętnie opowiadał przeróżne anegdoty, wspomagający go muzycy grali z czujem i swobodą, każdy z nich dostał swoją szansę na solowe zabłyśnięcie przed audytorium, nagłośnienie było fantastyczne, a setlista przekrojowa, zróżnicowana i skomponowana w sensowną całość również pod względem dramaturgicznym. Cook wykonał takie utwory jak m.in. „Cafe Mocha”, „Gravity”, „Baghdad”, „Incantation”, przyjęte z olbrzymim entuzjazmem „Tempest” i „Mario Takes A Walk”, melancholijne „Fields Of Blue”, a na bis m.in. hit Simona & Garfunkela „Cecila” i „Fall At Your Feet”.

Show Cooka był więc niemal pod wszystkimi względami doskonały. Jakiś zgorzkniały sceptyk mógłby co prawda podnosić, że Cook jest nie tylko mistrzem gitary, ale i scenicznej minoderii, że żadnego z najbardziej ogranych chwytów, by przypodobać się publiczności sobie nie darował (odczytanie z kartki powitania po polsku na początek, zejście ze sceny i wykonanie jednego z bisów na widowni, między zachwyconą publiką), że czaruś trochę z niego i kokiet, ale na szczęście żadnego sceptyka w Imparcie nie było, a tych kilkaset osób, które dotarły na Mazowiecką, bez wyjątku bawiło się świetnie i z pewnością owe dwie godziny z Cookiem były dla nich kolosalną przyjemnością. Dla samego muzyka na pewno też. I o nic więcej tu przecież nie chodzi.

Przemek Jurek

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl