wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 16:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Jaztopad 2014 rozpoczęty. Pierwszy weekend

Trębacze – młody Nate Wooley i doświadczony Wadada Leo Smith zagrali w ciągu dwóch pierwszych wieczorów 11. edycji Jazztopadu. Na koncert pierwszego z nich przyszli raczej koneserzy, wieczór ze Smithem zgromadził prawdziwych jego fanów, którzy już po pierwszej części zgotowali mu owację na stojąco.

Reklama

Jazztopad 2014 - Inauguracja

Czwartkowa inauguracja Jazztopadu była w tym roku eksperymentatorska. Nie tylko dlatego, że taki jazz gra Nate Wooley i jego kwintet, nawet nie z powodu utworu, jaki trębacz skomponował na zamówienie festiwalu, ale z uwagi na fakt, iż Wooley nie do końca jest gwiazdą, która (przynajmniej we Wrocławiu) zgromadziłaby sporą widownię. Muzyka znają raczej miłośnicy jazzu, którzy śledzą amerykańską scenę. Dla przeciętnego słuchacza, nawet słuchacza jazzu, nazwisko Wooley’a mówi niewiele, choć sam artysta ma za oceanem niezłą prasę i stanowi młode pokolenie instrumentalistów, którzy mają szansę stać się klasykami. Na swój sukces konsekwentnie pracuje, komponuje zgrabne utwory (kilka z nich zagrał ze swoim kwintetem), komfortowo czuje się na scenie i przed polską publicznością. Rzecz jednak w tym, że o ile część druga wieczoru stricte jazzowa mogła przypaść do gustu, o tyle część pierwsza z prawykonaniem utworu Psalms from Hell napisanego specjalnie na życzenie Jazztopadu okazała się jednak nieudana. Kompozycja, w której Wooley gra z wiolonczelowym kwartetem (w tej roli na scenie Festival Cello Ensemble) i sopranistką (Megan Schubert) trafniejsza byłaby w programie zupełnie innego festiwalu, niekoniecznie jazzowego. Można zrozumieć ambicję muzyka, któremu organizatorzy festiwalu zapewniają twórczą swobodę, ale efekt wydaje się momentami nawet pretensjonalny. Szkoda zwłaszcza świetnie śpiewającej Megan Schubert, czy kwartetu grającego przez dłuższy czas wyłącznie pizzicato.

Charyzmatyczny Wadada Leo Smith

Zdecydowanie lepsza była kompozycja Solidarity autorstwa Wadady Leo Smitha. Trębacz najpierw zagrał program ze swoim Golden Quartet, a dopiero po przerwie razem z formacją i Orkiestrą Symfoniczną Narodowego Forum Muzyki pod batutą Adama Klocka utwór Solidarity. Na owację nie musiał czekać do samego końca, bo po pierwszej części występu niemal cała sala powstała z miejsc, a sam Smith przyznał, że jest głęboko wzruszony. To człowiek legenda dla wielu fanów jazzu amerykańskiego, filozof zafascynowany nie tylko muzyką, ale jej związkami z innymi dziedzinami, doskonały trębacz, który jest zdolny wprowadzić słuchaczy w rodzaj transu, co chyba miało jednak miejsce w Sali Filharmonii Wrocławskiej piątkowego wieczoru. Wadada Leo Smith sporo też pisze, jego utwory są wieloczęściowe, wielowątkowe, a ich wykonania wielogodzinne (cykl Ten Freedom Summers trwa do 9 godzin, a teraz artysta komponuje nowy zbiór). Solidarity jest rozbudowaną kompozycją, z wyważonymi proporcjami orkiestry symfonicznej i jazzowego kwartetu. Brzmi jak dzieło jazzmana, to chyba najistotniejsze, jest w niej duch, jeśli nie Solidarności made in Poland, to przynajmniej duch walki o wolność (co podkreślała instalacja video Jesse’a Gilberta z wkomponowanymi zdjęciami protestów w różnych krajach świata).

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl