Mimowie, grajkowie, malarze czy połykacze ognia – wszystkich można spotkać wiosną i latem na wrocławskim Rynku. Ich występy może oglądać każdy, nie obowiązują na nie bilety wstępu czy zaproszenia, a swoją pracę wyceniają na „co łaska” do kapelusza.
Robisz coś ciekawego? Pokaż to!
Wrocławska starówka jest otwarta na wszelkiego rodzaju działania artystyczne, deklarują urzędnicy. Należy jednak pamiętać, że zanim staniemy na rynku z kapeluszem i zaczniemy grać lub malować, musimy uzyskać na to zgodę. Ta wydawana jest nieodpłatnie.
Pierwsze co powinien zrobić aspirujący o miejsce artysta to udać się do Wydziału Kultury Urzędu Miasta przy ul. Gabrieli Zapolskiej 4 (pok. 304). Tam otrzyma wniosek, który po wypełnieniu składa w sekretariacie. We wniosku podaje swoje dane, adres korespondencyjny, dane do kontaktu i krótko opisuje rodzaj prezentacji. Należy też podać termin naszego występu (debiutujący na wrocławskim Rynku artyści otrzymują pozwolenie na 2 tygodnie a pozostali na miesiąc) oraz wskazać lokalizację (we wniosku wyszczególniono 13 miejsc na Rynku i w okolicach).
Jeśli dana osoba jest niepełnoletnia niezbędne jest również oświadczenie i kontakt do rodziców bądź opiekunów.
Artystyczny przekaz a miejski odbiór
Nie wszystkie rodzaje artystycznej ekspresji mogą być prezentowane na wrocławskiej starówce. Na pewno nie można tu wykorzystywać wzmacniaczy czy dodatkowego nagłośnienia. Nikłe szanse na uzyskanie pozwolenia ma też kwintet instrumentów dętych albo „szalejący” na bębnach perkusista, bowiem takie prezentacje oprócz zainteresowania wzbudzają też opór i niechęć. Urzędnicy wprawdzie nie robią wcześniejszych przesłuchań zgłaszających się artystów, nie mniej jeśli ci nie wypełniają założeń regulaminu bądź wpływają na nich skargi od mieszkańców, mogą stracić pozwolenie.
Rynkowi rezydenci
Do niektórych ulicznych artystów wrocławianie zdążyli się już przyzwyczaić. Pięknie ucharakteryzowani mimowie, wystawiający swoje prace malarze czy umilający czas muzycy. Jak przyznają urzędnicy we Wrocławiu najwięcej wniosków wpływa od gitarzystów i akordeonistów, ale na Rynku chcą grać również zespoły ludowe czy muzycy jazzowi. Wśród artystów ulicznych znalazł się nawet pianista, który na placu Gołębim gra na własnym fortepianie.
UJ
