Impelki odważnie rozpoczęły spotkanie zdobywając w pierwszych trzech akcjach komplet punktów. Gdyby nie błąd Katarzyny Koniecznej z zagrywki w kolejnej akcji przewaga wrocławianek mogła być jeszcze większa. Mimo to wysoka skuteczność w ataku zawodniczek Marka Solarewicza zmusiła opiekuna gospodarzy do wzięcia przerwy na żądanie już na początku seta. Impel prowadził wtedy 7:2. Dobrze w ataku prezentowała się Andrea Kossanyiova, która zdobyła w tej partii najwięcej punktów dla swojego zespołu. W obronie z kolei nie było straconych piłek dla Magdy Stasiak. Młoda Libero, która w zeszłej kolejce zadebiutowała w barwach pierwszego zespołu, dostała kolejną szansę i w starciu z liderem prezentowała jak do tej pory wysoką formę. Po przerwie gospodynie zaczęły odrabiać straty. Duża w tym zasługa Heike Beier. Przyjmująca reprezentacji Niemiec nie miała problemu z atakowaniem z obu skrzydeł. W połowie seta Budowlani Łódź po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w meczu (15:14). Od tego momentu znakomicie zaczął funkcjonować łódzki blok, w którym prym wiodła Sylwia Pycia. Aż siedem punktów właśnie blokiem w końcówce partii przesądziło o zwycięstwie Budowlanych 25:20. Impelki, po imponującym początku, zatraciły swą skuteczność, która na koniec seta wyniosła ledwie 29%.
Druga partia ponownie dobrze rozpoczęła się dla wrocławianek. Andrea Kossanyiova najpierw wyprowadziła atak, a następnie posłała asa serwisowego dając Impelowi prowadzenie 2:0. Łodzianki nie popełniły jednak błędu z początku spotkania i nie pozwoliły za daleko uciec swoim rywalkom. Po trzech kolejnych nieudanych akcjach, po których zrobiło się 8:5 dla gospodarzy, Marek Solarewicz poprosił o czas, po którym gra jego podopiecznych uległa poprawie. Katarzyna Konieczna do spółki z Megan Courtney doprowadziły do remisu po jedenaście. Nie udało się jednak kontynuować tej dobrej passy. Trener Budowlanych – Błażej Krzyształowicz mógł być zadowolony z szerokości swojej ławki rezerwowych – kto się z niej nie pojawił na parkiecie, ten zdobywał punkty. Imponujące ataki z drugiej linii Grobelnej i asy serwisowe Martyny Grajber pozwoliły zbudować bezpieczną przewagę nad Impelem. Do tego nadal nie zawodzil łódzki blok. Po 23 minutach łodzianki rozstrzygnęły na swoją korzyść drugiego seta wygrywając 25:19.
Scenariusz trzeciego seta taki sam jak w dwóch poprzednich. Ponownie od prowadzenia zaczęły Impelki, a gospodynie goniły wynik. Liderki ligowej tabeli, mimo że przegrywały już 6:10, to doprowadziły do remisu, by za chwilę przewodzić w partii. W nabijanie wrocławskiego licznika włączyły się Monika Ptak i Kasia Konieczna. W efekcie na tablicy świetlnej w Atlas Arenie widniał kolejny remis – 15:15 i zanosiło się na emocjonującą końcówkę. As serwisowy Hancock i świetna Monika Ptak w bloku przyczyniły się do prowadzenia Impelek 20:16 i wydawało się, że wrocławianki muszą wygrać tego seta. Wtedy doszło jednak do kolejnego zwrotu akcji. Po przerwie na żądanie łodzianki doprowadziły do stanu 21:21. Sprawy w swoje ręce znowu wzięły Ptak i Kossanyiova, ale dwoma punktami z rzędu odpowiedziała Grobelna dając gospodyniom remis 23:23. Kolejną szaloną akcję po kontrze wykończyła Grobelna i zamiast piłki setowej dla Impelu mieliśmy piłkę meczową dla Budowlanych Łódź. Decydujący atak zepsuła Megan Courtney w efekcie czego wrocławianki przegrały na własne życzenie trzecią partię 25:23 i w konsekwencji całe spotkanie 0:3.
Budowlani Łódź - Impel Wrocław 3:0 (25:20, 25:19, 25:23)
Budowlani: Vincourova(3), Grobelna(17), Polańska(8), Pycia(3), Beier(10), Grajber(7), Maj-Erwardt (libero) oraz Pelc
Impel: Hancock(5), Konieczna(3), Ptak(6), Kąkolewska(7), Courtney(15), Kossaniowa(11), Sawicka (libero) oraz Mędrzyk, Sikorska, Kaczor(3), Bałucka
