To dość zaskakująca kooperacja, bo Turnau i Karpiel-Bułecka pochodzą tak naprawdę z dwóch zupełnie różnych muzycznych światów. Ten pierwszy jest utożsamiany z piosenką literacką, ten drugi – z nowocześnie wyprodukowanym graniem inspirowanym góralszczyzną. Ich biografie praktycznie nie mają żadnych punktów stycznych.
Grzegorz Turnau – krakus pełną gębą
Grzegorz Turnau urodził się w 1967 r., szybko debiutował, jeszcze jako uczeń liceum zdobywając główną nagrodę na XX Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. To był rok 1984. Turnau wpadł w oko Piotrowi Skrzyneckiemu, trafił do słynnej Piwnicy Pod Baranami i wkrótce zaczął współpracować z takimi postaciami jak np. Jan Kanty Pawluśkiewicz. Swój debiutancki album solowy „Naprawdę nie dzieje się nic” wydał w roku 1991. Dziś ma na swoim koncie 15 albumów firmowanych własnym nazwiskiem, kilka wydanych wspólnie z innymi artystami (Magda Umer, Andrzej Sikorowski), mnóstwo udziałów w nagraniach innych muzyków i sporo muzyki filmowej i teatralnej (m.in. kompozycje do filmu „Zakochany anioł”). Uwielbiany przez kobiety, ceniony przez nadwrażliwców, kochany przez polonistki, po krakowsku zadumany – słowem, ideał.
Karpiel-Bułecka – góral jak się patrzy
Sebastian Karpiel-Bułecka to jakby antyteza Turnaua. Młodszy (rocznik 1976), po rockandrollowemu zawadiacki, pewny siebie i charyzmatyczny, debiutował wraz ze swoim zespołem w 2005 roku płytą „MusicHal”, będącą udaną mieszanką muzyki folkowej z brzmieniami klubowymi i rockiem. Kolejny album pt. „Na siedem” odniósł jeszcze większy sukces, a wydany po koncertowej płycie krążek „Boso” zrobił z Zakopower, a szczególnie z lidera zespołu gwiazdę, o której piszą nie tylko dziennikarze muzyczni, ale i pisma brukowe wraz z portalami plotkarskimi. Nic w tym dziwnego – muzyk nie tylko dobrze gra i śpiewa, ale również nieźle wygląda (w 2008 roku zwyciężył nawet w plebiscycie „Viva Najpiękniejsi”), a przez kilka lat związany był z Kayah. Uwielbiany, ceniony, kochany, ale przez trochę inną grupę fanów.
W duecie – krakowiacy i górale
Czy tak różni wykonawcy mogą się porozumieć, choćby wyłącznie na gruncie artystycznym? Jak najbardziej! Ich wspólna piosenka „Na plażach Zanzibaru” z płyty Grzegorza Turnaua „Fabryka klamek” stała się przebojem, a wspólne występy – wrocławski jest trzeci po Warszawie i Zabrzu – gromadzą tłumy. Artyści będą się wspierać wzajemnie, śpiewając piosenki z obu repertuarów, a wspomagać ich będą muzycy towarzyszący Grzegorzowi Turnauowi, zespół Zakopower oraz orkiestra kameralna Młodej Polskiej Filharmonii. W radiowej „Muzycznej Jedynce” Karpiel-Bułecka przed tym pierwszym występem mówił tak: „Mamy z sobą, wbrew pozorom, dużo wspólnego. Zakopower i Turnau mają wspólny mianownik i my go wykorzystamy, pokażemy że razem się da.” Grzegorz Turnau uzupełniał wypowiedź kolegi: „Tym mianownikiem w jakimś sensie jest Jan Kanty Pawluśkiewicz, góral, ale taki krakowski, którego muzyka zawsze mnie bardzo pociągała.” Okazja, by zobaczyć obu muzyków na jednej scenie może się szybko nie powtórzyć, tym bardziej więc należy z niej skorzystać.
Bilety na koncert 30 listopada w cenie: 189 zł, 149 zł, 129 zł, 109 zł, 79 zł – do nabycia w kasie biletowej Hali Stulecia w Centrum Poznawczym oraz w Empiku i – internetowo – w portalach biletin.pl, eventim.pl, ticketpro.pl i ebilet.pl.
