FILTRUJ
Skarpety do klapków, reklamówka z Biedronki i dmuchane koła ratunkowe, naprzykład w kształcie… żyrafki. Zawodnikom tej imprezy sportowej fantazji nie brakuje. Ale żeby zdobyć zaszczytny tytuł Grażyny czy Janusza Triathlonu, trzeba nie tylko wykazać się poczuciem humoru, ale też włożyć sporo wysiłku.
Czyli około 300 m (pływanie), około 17 km (rower) i około 5 km (bieg). Ruszyły zapisy do udziału w Triathlonie dla Januszy i Grażyn, który odbędzie się 31 lipca nad Zalewem Sulistrowickim na Dolnym Śląsku.
Organizatorem tego nietypowego triathlonu jest Fundacja Aktywni Ślężanie i jej prezes, pomysłodawczyni imprezy – Monika Jackowicz.
Wydarzenie organizowane jest już po raz czwarty. Jak co roku partnerem imprezy jest Fundacja „Potrafię Pomóc”, która organizuje towarzyszące zawodom animacje dla dzieci i dla całych rodzin (dmuchańce oraz inne atrakcje).
Zawody nad Zalewem Sulistrowickim to impreza otwarta dla wszystkich. Najstarsi zawodnicy, którzy w poprzednich latach wzięli udział w Triathlonie dla Januszy, byli po siedemdziesiątce. Startowali u boku osiemnastolatków. Chociaż uczestników dzieliło pół wieku, dużo ich też łączy: doceniają luz, humor, wzajemną pomoc i życzliwość, a atmosfera nad Zalewem Sulistrowickim udziela się wszystkim – także kibicom.