Dolnośląskie gminy – Nowogrodziec, Lewin Kłodzki, Kobierzyce oraz miasto i gmina Oleśnica, przez które przechodzi Autostradowa Obwodnica Wrocławia i trasa szybkiego ruchu S8 nie chcą płacić za oświetlenie nowych dróg ekspresowych. W skali roku to miliony złotych. Spór między samorządowcami a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad rozstrzygną sądy. Podobne sprawy toczą się w całym kraju. Są już pierwsze, niekorzystne dla samorządów, rozstrzygnięcia.
Magnice w gminie Kobierzyce. Tu zaczyna się droga ekspresowa i Autostradowa Obwodnica Wrocławia. Tu zaczynają się też kłopoty Gminy Kobierzyce. O ile za oświetlenie na autostradach płaci Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, to na drogach ekspresowych – zdaniem Generalnej Dyrekcji – powinny płacić samorządy. Powinny, bo gminy płacić nie chcą.
– A dlaczego mamy płacić? – pyta Ryszard Pacholik, wójt Gminy Kobierzyce. – Nasi mieszkańcy prawie z tych dróg nie korzystają. To jest tranzyt.
Spór o to, kto powinien płacić na nowych drogach ekspresowych, to walka o pieniądze. I to duże. Około pół miliona złotych musi zapłacić miasto i gmina Oleśnica za oświetlenie drogi S8. Henryk Bernacki, wiceburmistrz Oleśnicy, stawia sprawę twardo.
– Nie płacimy za oświetlenie na S8 od 2008 roku. To nie jest nasz obowiązek. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie uzgadniała z nami zakresu dotyczącego energetyki, chodzi m.in. o liczbę lamp i rodzaj oświetlenia – podkreśla Henryk Bernacki, wiceburmistrz Oleśnicy i dodaje, że wydatek kilkunastu tysięcy miesięcznie dla biedniejszych gminy to spory kłopot. Gdy zapadną wyroki, będą w trudnej sytuacji.
– Państwo zwiększa nam zakres obowiązków, ale nie daje na nie pieniędzy – skarży się Henryk Biernacki.
Samorządowcy przekonują, że GDDKiA stawia ich pod ścianą i mówi – jak nie zapłacicie, to wyłączymy oświetlenie. Dodają, że na etapie projektowania i budowy nikt im nie mówił, że będą płacić za oświetlenie.
– Kwestie związane z oświetleniem dotyczą całego kraju. Nasz spór z gminami rozstrzygany jest na drodze sądowej – mówi Michał Radoszko, rzecznik Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu.
Płacą biedni i bogaci.
Przez Wrocław przebiegają 3 krajówki – 5, 94 i 98. Za ich oświetlenie i konserwację lamp w ubiegłym roku gmina z własnej kieszeni zapłaciła 2 miliony 600 tys. zł. Rachunek wysoki, bo wszystkie drogi krajowe w mieście są oświetlone (takiego wymogu nie ma w przypadku dróg gminnych i powiatowych)
– Na drogach krajowych musi być mocniejsze oświetlenie i więcej latarni – zaznacza Ewa Mazur, rzecznik Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
Rachunek za 500 lamp na 7 kilometrowym odcinku drogi ekspresowej to miesięcznie dla Kobierzyc wydatek 25 tys. złotych.
– Generalna Dyrekcja pobiera opłaty za przejazd samochodów, a nam każą płacić za oświetlenie. To jest chore – denerwuje się Ryszard Pacholik. – Oczywiście jeżeli będziemy musieli to zapłacimy, ale to będzie kosztem mieszkańców, bo pieniądze zabierzemy z innych wydatków.
Obawy gmin, że w końcu będą musiały zapłacić, mogą nie być bezpodstawne. Precedens już jest. W miniony piątek Sąd Najwyższy zdecydował, że oświetlenie drogi krajowej to zadanie własne i obowiązkowe gminy. Dlatego to ona ma ponosić jego koszty. Sprawa dotyczyła gminy Kobylanka w woj. zachodniopomorskim. Gmina będzie musiał zapłacić 279 tys. zaległych opłat za oświetlenie przebiegającej tam drogi krajowej nr 10.
Jarek Ratajczak