Utalentowani, zasłużeni, wyjątkowi. Muzycy, dyrygenci, którzy wystąpią podczas 51. edycji Festiwalu Wratislavia Cantans. Polecamy Wam, kogo warto w tym roku posłuchać.
Philippe Jaroussky, kontratenor doskonały
Festiwal Wratislavia Cantans w minionych latach gościł wielu znakomitych kontratenorów, by przypomnieć tylko Dereka Lee Ragine'a, Michaela Chance'a, Davida Danielsa, czy Andreasa Scholla. Francuz jest kolejnym z wielkich, obdarzonym niezwykłą barwą głosu i talentem, by śpiewać bardzo różnorodny repertuar. Karierę rozpoczynał jako skrzypek, ale 20 lat temu zdecydował się na studia wokalne, a debiutował w 1999 roku. Od tamtej pory konsekwentnie realizuje swój plan i w bardzo udany sposób rozwija głos. Bilety na jego koncerty wyprzedają się błyskawicznie, doceńmy więc fakt, że we Wrocławiu (dzięki ilości miejsc w wielkiej sali koncertowej NFM) mamy jeszcze szansę je kupić.
Kristian Bezuidenhout, mistrz pianoforte
Pochodzi z RPA, gra na pianoforte, które ze sobą zabiera w podróże (podróżuje często także budowniczy instrumentu - Paul McNulty), by pokazywać, jak brzmieli klawiszowi przodkowie fortepianu. Mozartowskie sonaty w wykonaniu Bezuidenhouta na zawsze zmienią wyobrażenie nie tylko o tych utworach, ale i ich idealnym brzmieniu. Miękkość, subtelność i elegancja cechująca dźwięk wydobywany z pianoforte zachwyci chyba każdego. Tym razem z pianistą podróżuje rosyjska skrzypaczka Alina Ibragimowa, a wspólnie grać będą właśnie Mozarta. Zapowiada się uczta dla uszu.
Paul van Nevel i jego zespół Huelgas Ensemble, czyli idealna harmonia wokalna
Belgijski dyrygent i historyk sztuki, erudyta i wielbiciel cygar (utwory im poświęcone znalazły się nawet na jednej z płyt Huelgas Ensemble), a przy tym artysta nie idący na żadne kompromisy, nie tęskniący za łatwą sławą i tanimi efektami. Brzmienie głosów w jego zespole jest perfekcyjne, niezwykle przejmujące, a wybierane utwory i programy należą do najbardziej przemyślanych, zwłaszcza że Paul van Nevel i jego zespół nie wybierają utartych ścieżek, podążają często rzadko uczęszczanymi duktami. Szczęśliwie dla nas, melomanów.
Jordi Savall jednoczy świat muzyką
Kataloński dyrygent i gambista od lat ma swój świat poszukiwań i brzmienia, jakie realizuje z zespołem Hesperion XXI. Tym razem spoglądają w stronę Orientu i zaczerpnięte z tego świata utwory konfrontuje z Okcydentem, czyli rzeczywistością muzyczną Europy sprzed wieków. Udowadniając zarazem, że w sporze różnych stron świata zwyciężyć może miłość do sztuki, jaka okazuje się być najpiękniejszą płaszczyzną porozumienia. A ponieważ nazwisko Savalla działa na melomanów, jak magnes od lat, spodziewajmy się prawdziwego najazdu. Spragnionych dobrej muzyki.
Gardiner, czyli człowiek instytucja
John Eliot Gardiner. Także dziś wystarczą tylko te trzy słowa, by nawet ktoś zupełnie z muzyką nieobeznany wiedział, gdzieś wcześniej słyszał, miał minimalną orientację. Angielski dyrygent był we Wrocławiu i wystąpił w ramach festiwalu, kiedy do Polski jechało się z duszą na ramieniu, a miasto wyglądało szaro i przygnębiająco. Wrócił, gdy Wrocław był już innym miejscem. Oszaleliśmy na punkcie jego bachowskich kantat (w kościele św. Elżbiety), oratorium Haendla "Izrael w Egipcie" (w Marii Magdalenie). Teraz kolej na produkcję niemal sztandarową spod znaku Gardinera, czyli bachowską Pasję według św. Mateusza. W partii Ewangelisty - niezrównany Mark Padmore.