wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 10:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Enej w Eterze: śpiew, taniec i ekstaza

Piątkowy wieczór 27 lutego w klubie Eter upłynął przy porywających tanecznych dźwiękach generowanych nie przez żadnego didżeja, nie przez żadną gwiazdę elektro-dance czy trance, ale przez zespoły Poparzeni Kawą Trzy i Enej.

Reklama

Rockowe instrumentarium wzbogacone o sekcję dętą (Poparzeni Kawą) czy akordeon i bongosy (Enej) jest, jak się okazuje, równie skuteczne co bateria gramofonów lub samogrające pudełka z elektroniką. Kilkaset fanów ska, folku i rocka przy muzyce obu tych formacji bawiło się w Eterze niemal do upadłego.

Bez cienia amatorki

Impreza zaczęła się zgodnie z planem, czyli o 18.30, a jako pierwszy na scenie Eteru zameldował się zespół Poparzeni Kawą Trzy. Jeśli ktoś, kto ich nigdy nie widział na żywo, sądził do tej pory, że działalność muzyczna tych siedmiu facetów to taka fanaberia zblazowanych warszawskich dziennikarzy (w składzie Poparzonych są pracownicy Zetki, RMF-u, a wśród nich – grający na perkusji – Wojciech Jagielski, mający zresztą chlubną rockową przeszłość w zespołach Kontrola W. i Kosmetyki Mrs. Pinki), podczas ich występu mógł się poczuć odrobinę zaskoczony. Bo po pierwsze, Poparzeni grają absolutnie zawodowo, nie ma w tym, co robią, najmniejszego cienia amatorki, po drugie mają oddane grono szczerych fanów, które zna na pamięć ich piosenki, po trzecie wreszcie – te ich kawałki są zupełnie zgrabne, przebojowe, czasami dowcipne (jeśli oczywiście docenia się liryczny talent Rafała Bryndala), a już na pewno bezpretensjonalne. Poparzeni zagrali tych kawałków sporo, bo niemal dwadzieścia. Najlepiej przyjęto oczywiście hitowy numer „Byłaś dla mnie wszystkim” wykonany z pomocą członków Eneja. Ale i przy reszcie setlisty zabawa była doskonała.

Sprzężenie zwrotne

Jeszcze lepiej publiczność bawiła się przy głównej gwieździe wieczoru, wiadomo przecież, że jej większość przyszła do Eteru właśnie na występ autorów „Paparanoi”. Tutaj było już momentami wręcz... ekstatycznie. Publika zatracała się w tańcu, klaskała, śpiewała wraz z zespołem, krótko mówiąc – energia piosenek Eneja idealnie trafiała w ludzi i potem, ze zdwojoną siłą, wracała na scenę, by jeszcze bardziej podkręcić dającą z siebie wszystko kapelę. Powstawało więc sprzężenie zwrotne, któremu trudno było się oprzeć. I to nawet wtedy, jeśli miało się świadomość (lub tylko pełne wyniosłego dystansu przekonanie), że tak naprawdę bierze się udział w kombinacji dzikiego wesela z ostatnim gigiem na jakichś upojnych, pozbawionych kontroli władz juwenaliach. Najlepsze momenty? Wiadomo – gdy Enej grał przeboje, np. „Tak smakuje życie”, „Radio Hello” czy „Symetryczno-liryczną”. Najfajniej zrobiło się jednak wtedy, gdy szef wytwórni Lou Rocked Boys, Sławek „Melon” Świdurski wparował na scenę i wręczył zaskoczonym chłopakom potrójną platynową płytę za sprzedaż krążka „Folkhorod”. Puenta narzuca się więc sama: można się dystansować, można ironizować, ale racja jest w tym wypadku po stronie większości. Niemal sto tysięcy fanów Eneja nie może się mylić.        

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl