wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 14:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Lena Dunham ma prawdziwy talent

Lena Dunham, autorka serialu „Dziewczyny”, grająca w nim główną rolę, napisała ekshibicjonistyczną, bezwstydną, autoironiczną literacką biografię „Nie taka dziewczyna”. Na polski przetłumaczyła ją Dobromiła Jankowska, wrocławianka, tłumaczka i koordynatorka Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania.

Reklama

Jak tłumaczyło ci się „Nie taką dziewczynę” Leny Dunham?

Dobromiła Jankowska: - To była dla mnie przyjemność, odpoczynek umysłowy. Ciągle się uśmiecham, gdy mówię o tej książce. Było to oczywiście wyzwanie translatorskie. Musiałam ją tak przełożyć, by dobrze się czytała. Gdzieś w jakiejś krytycznej recenzji przeczytałam, że Lena w serialu mówi inaczej niż w książce. Rzecz w tym, że Lena książką chciała się odciąć od serialu. Oczywiście tego całkiem się nie da, bo w obu - i w serialu i w książce - jest bohaterką. Jednak, wydaje mi się, po obejrzeniu dosłownie kilku odcinków, że robiła wszystko, by nie być Hanną. Czasami mam wrażenie, że powinnam się wstydzić, że ja, która chciałam być tłumaczką literatury, zabrałam się za rzecz będącą rozrywkowym, celebryckim zjawiskiem. Niektórzy uważają, że to nie było trudne tłumaczenie, bo myślą, że jej felietony są jak serial.

Podobno nie znałaś serialu „Girls”, gdy brałaś się za tłumaczenie?

Dobromiła Jankowska: - Podejrzewam, że wydawnictwo Czarne zdecydowało się zlecić mi przekład m.in. dlatego, że od razu się przyznałam, że nie oglądałam serialu. Gdy zaczynałam tłumaczyć tę książkę, to pomyślałam sobie, że obejrzę kilka odcinków, by się zorientować jak mówią bohaterki. Potem uświadomiłam sobie, że polscy widzowie oglądają ten serial z jakimiś podkradanymi z internetu napisami, albo w oryginale. Dla nich więc moje przejmowanie się tym, że Lena w książce musi mówić jak Lena w serialu, jest absurdalne i zbędne. Jak porządny researcher obejrzałam sobie kilka odcinków pierwszego sezonu. Podobno najlepszego. Trochę się pośmiałam, czasem pomyślałam: „O matko! Jakie żenujące!”, ale ani mnie bardzo to nie zirytowało, ani też się nie zachwyciłam. Dobrze się bawiłam przy tej książce, nie czułam się obciążona tematami, które się tam pojawiają.

Lena zaskoczyła swoich fanów?

Dobromiła Jankowska: - Najbardziej stresowała mnie jednak świadomość, że „Nie taką dziewczynę” w Polsce będą czytać głównie ci, którzy obejrzeli już serial. Będą czekali na dialogi serialowe, na te same postacie, bohaterki i miejsca i scenariuszowe gagi. A tu się okazało, że to jest bardzo sprawnie napisana, felietonowa książka. Pewnie lepiej się ją czyta w odcinkach, a nie za jednym razem, próbując przebrnąć przez te 300 stron. Znam dziewczyny, które rzuciły się na książkę jednego wieczoru, przeczytały całą i poczuły się rozczarowane. Za dużo informacji, za dużo tematów, za dużo Leny epatującej sobą do granic przyzwoitości. Kiedy, po wielu miesiącach od oddania tłumaczenia, wracam sobie do niektórych fragmentów, to ich czytanie sprawia mi przyjemność. To dowód na to, że chyba tłumaczenie jest w porządku. Cieszę się, że nie ma w polskim czegoś takiego jak „język Leny”, czyli język serialu, bo nie musiałam się do niczego dostosowywać.

[KONKURS] Wygraj książkę Leny Dunham "Nie taka dziewczyna".

Polubiłaś Lenę Dunham?

Dobromiła Jankowska: - Polubiłam ją bardziej po książce, niż po tych celebryckich wstawkach na plotkarskich portalach, z których ją znałam - ze skandalizującego wyglądu, zakładania zbyt obcisłych ubrań, z odbierania nagród Emmy, których sporo zgarnęła. Wydawała mi się momentami bardzo irytująca, chociaż jest bardzo istotną postacią dla zmian, które zachodzą w Ameryce. Jednak w żaden sposób do niej się nie przywiązałam. Mam parę ulubionych fragmentów w książce. Gdybym nie wstydziła się, gdybym nie była trzydziestolatką wychowaną w Polsce, to chciałabym na takie właśnie tematy pogadać. U nas niektórych kwestii nie podejmuje się w ogóle. Granice ekshibicjonizmu są u nas inne. Pomyślelibyśmy, że są to tematy zbyt żenujące, by o nich mówić lub pisać i dla tego kto je przeżywa i dla tego, kto je odbiera. I za to muszę ją podziwiać, bo inaczej się nie da. Świetny jest rozdział o kręceniu scen erotycznych w serialach, czy mój ulubiony o wyjeździe na kolonię. Lena jest może trochę pulchniejsza od koleżanek, ale nie ma się czego wstydzić. Jest z dobrego domu, ma wykształcenie, mając te kilkanaście lat już chodziła do psychoterapeuty, więc ma o czym koleżankom opowiadać, a jednocześnie jest totalnie sfrustrowana i zestresowana, że nie potrafi odnaleźć się w grupie. To dotyczy bardzo wielu dziewczyn. Podobnie z fragmentami o diecie. Krytycy narzekają, że nie chcą czytać jej jadłospisu, jednak są tam genialne wstawki na temat samookłamywania się na temat naszej wagi. Mówi się, że książka Leny jest amerykańska, osadzona w tamtejszych realiach, to aż tak nie różni się od naszego życia. Nie dam się przekonać, że je inna tylko dlatego, że pochodzi z artystycznej, bogatej rodziny z Manhattanu w Nowym Jorku. Bo ani rodzice, ani psychoterapia, ani spokój finansowy w niczym jej nie pomogły na traumy, kompleksy i problemy, które sobie wmówiła lub naprawdę miała.

Na czym polega wyjątkowość Dunham?

Dobromiła Jankowska: - Łączy w sobie klasyczny, celebycki styl życia – pokazuje się na galach, pozuje w „Vogue”, udziela wywiadów – ze stylem życia, który w takim kraju jak Polska jest trochę niepopularny. Reprezentuje tzw. kulturę wyższą: dobre, niszowe filmy, ambitne scenariusze. To co robi, mimo że jest popkulturowe, nie jest płytkie. To połączenie ekskluzywności z czymś, co trafia do miliona Amerykanów. Z jednej strony jest zapraszana na Oskary, a z drugiej pokazuje się na nich półgoła z fałdami na brzuchu, z tatuażami. Takich połączeń w USA nie ma wiele. Amerykanie są ciągle nią zaskoczeni, bo łączy normalność z celebryckim stylem życia. Drugiej takiej Leny nie ma.

Lena ma 28 lat. Nie za wcześnie na pisanie biografii?

Dobromiła Jankowska: - Lena zaznacza, że prawdziwą autobiografię napisze, gdy będzie miała 80 lat i wszyscy dziś ważni w Hollywood umrą i będzie mogła wtedy sobie poplotkować z imienia i nazwiska o tych, których teraz tylko czasami wspomina. Opowie o podstarzałych dawnych gwiazdach, mężczyznach Hoollywoodu. Teraz napisała eseje, których część pewnie powstała wcześniej, część pisała na bieżąco, niektóre pochodzą z New Yorkera, inne z jej strony internetowej. Myślę, że nie planowała wydania książki. Pewnie tego nigdy się nie dowiem. Ona jest w stu procentach rozsądną kobietą i wiedziała, że czegoś takiego jak biografia nie napisze, bo nie ma o czym. Natomiast może zrobić książkę trochę w stylu self help, celebrycką, trochę na wyższym poziomie niż zwyczajne poradniki. Skoro chcieli zapłacić jej zaliczkę wysokości 3,5 miliona dolarów to dlaczego miała odmawiać? Ma więcej powodów do napisania takiej książki niż przeciętny człowiek. Wydaje mi się, że wielokrotne przekładanie amerykańskiej premiery jej książki wynikało z opóźnień – musiała coś poprawiać, dopisywać, szukać pomysłów. To widać w tej książce, bo są w niej słabsze fragmenty.

Sądzisz, że za jakiś czas zaskoczy czytelników i wyda poważniejszą książkę?

Dobromiła Jankowska: - Myślę, że ona pisze do szuflady, być może powieści, opowiadania. Za dużo pisze na co dzień, żeby tego nie robić. Jest inteligentną, młodą Amerykanką z doświadczeniem w świecie celebryckim i artystycznym i potrafi to wykorzystać. Widać w niektórych fragmentach „Nie takiej dziewczyny”, że chciałaby wymyślić sobie bohaterów, własne historie, ale na razie albo nikt tego nie chce, albo tego jeszcze nie skończyła. Dla mnie najważniejsze w tej książce jest to, że dobrze się ją czyta i to jest dowód na to, że Lena potrafi pisać. Zresztą scenariusz „Girls” też jest dobry, zarówno dialogi jak też historie. Ona ma prawdziwy talent. 

Lena Dunham "Nie taka dziewczyna" tłum. Dobromiła Jankowska, Wydawnictwo Czarne

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl