wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

8°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: dobra

Dane z godz. 19:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Do tej samej fontanny dwa razy się nie wchodzi

Co ma wspólnego fontanna z rozwojem dorożkarstwa, nazwisko z wartością artystyczną i krytyka z odpornością - z Matyldą Ariadną Nowak, zwyciężczynią w konkursie plastycznym na projekt fontanny na pl. Nowy Targ, rozmawia Jarek Ratajczak

Trochę ponad miesiąc temu, 3 grudnia, pokonała Pani 43 konkurentów i wygrała konkurs na fontannę na pl. Nowy Targ. I co dalej?

Matylda Nowak: - To ogromna radość i wyróżnienie, a teraz trzeba dołożyć starań, aby realizacja była jak najlepsza.

A zaraz po euforii?

- Wygrana to dopiero początek. Przede mną wykonanie projektu. Wiem, że nie może być żadnych skrótów i powierzchownego traktowania przedsięwzięcia. Wszystko ma być zrobione rzetelnie i dobrze.

Wróćmy jeszcze do samej wygranej. To nie był chyba najprzyjemniejszy miesiąc w Pani życiu. Mówiąc wprost - jak pani odbiera głosy krytyki?

- A właściwie o to panu chodzi (śmiech). Było mi bardzo przykro, ale byłam przygotowana na różne opinie. Spodziewałam się głosów krytycznych i dyskusji. Jednak zaskoczyło mnie, że większość z nich nie była merytoryczna, co nie zachęcało do polemiki.

Są głosy, że to reprezentacyjny plac w mieście i zasługuje na coś lepszego, bogatszego, bardziej okazałego. Niektórzy tęsknili za przedwojennym Neptunem, dowodem hanzeatyckiej świetności miasta…

- A co oznacza bogatsze, lepsze? Każdy z nas inaczej odpowiedziałby na te pytania. Jednym z założeń konkursu była stylistyczna spójność wszystkich elementów architektonicznych placu, w tym fontanny. Pamiętajmy, że to nie był konkurs na pomnik, ale fontannę właśnie. Możemy tylko żałować, że nie zachowały się przedwojenne kamienice. Konsekwencją tego faktu jest obecnie inny wygląd Nowego Targu – zabudowa z lat 60. Niedawna przebudowa placu, determinuje każde kolejne przedsięwzięcia. Tak rozumiem spójne, harmonijne planowanie urbanistyczne. Poszczególne elementy zawsze odbierane są w kontekście całości. Krótko mówiąc, dwa razy do tej samej rzeki wejść nie można, a do fontanny zwłaszcza (śmiech).

Do tego głosy, że artystka za młoda, bez doświadczenia, że sobie nie poradzi…

- Komisja wybierając projekt nie znała imion, nazwisk i dat urodzeń autorów. W momencie kiedy ujawniono personalia, zaczęło to niektórym przeszkadzać. Jeżeli ktoś merytorycznie drąży temat, chce się czegoś dowiedzieć, to w takim dialogu mogę uczestniczyć. Ale jeżeli czepia się mojego imienia i nazwiska, i to ma rzutować na jakość projektu, to chyba panu też nie chciałoby się dyskutować…

Bo Matylda Nowak brzmi… mało poważnie? Żartuje sobie Pani?

- Nie żartuję. Słyszałam nawet, że niektórzy internauci „badali” związek między moim imieniem, nazwiskiem, a wartością artystyczną mojej pracy. To tak jakby wykazywać zależność między fazami księżyca, a rozwojem dorożkarstwa w Polsce (śmiech). Wypisywano różne rzeczy, dlatego anonimowych wypowiedzi nie biorę poważnie.

No, ale każdy ma prawo wyrazić swoją opinię i zdanie.

- Pełna zgoda. Nie ma jednej definicji piękna. Krytyka była, jest i będzie. Każdy twórca musi się z nią liczyć, niezależnie od dziedziny jaką się zajmuje i wieku. Przypomnijmy fakt, że historyczna fontanna Neptuna na początku budziła kontrowersje.

Czy absolwent ASP jest przygotowany na krytykę. Uczą tego na studiach…

- W programie zajęć są elementy psychologii, ale to są rzeczy, z którymi samemu trzeba się uporać. Jedni sobie z tym radzą, inni nie. Jest tu pewien paradoks, zawody twórcze wymagają z jednej strony dużej wrażliwości, z drugiej odporności na atak. Zaprezentowałam makietę i wizualizację, które nie zawierały wszystkich efektów i wrażeń percepcyjnych. Uczestnicy konkursu musieli zaprezentować swoją koncepcję fontanny na dwóch planszach (70/100, w skali 1:20), taki sposób prezentacji niesie ze sobą pewne oczywiste ograniczenia. Dopiero realizacja pokaże wszystkie walory projektu.

Jest Pani świeżo upieczoną absolwentką Akademii Sztuk Pięknych. Nie ma co ukrywać – wygrana w konkursie - to ładny debiut, stąd może ta zazdrość.

- To naprawdę prestiżowe wyróżnienie, a Wydział Architektury Wnętrz i Wzornictwa wrocławskiej ASP ukończyłam w 2013 r.

Proszę wyjaśnić, tak dla laika - Pani narysowała projekt i teraz fizycznie musi go wykonać?

- Procedura jest taka, że teraz mój projekt będzie opracowany od strony technicznej przez firmę, która wygra przetarg na wykonanie fontanny. Chodzi m.in. o instalacją wodną czy elektryczną, Z mojej strony chcę dopilnować, aby efekt końcowy był zgodny z moją koncepcją. Mam tu na myśli szczególnie efekty jakie dadzą woda i światło w kontekście metalicznej powierzchni. Bardzo mi zależy, by realizacja była zgodna z założeniami. Nawet najlepszy projekt można spalić.

Prestiż, duma, ale też pieniądze, ile konkretnie?

- Wygrana w konkursie, to 20 tysięcy złotych, pomniejszone o podatek. Na realizację projektu miasto przewidziało 300 tysięcy złotych. Zaproponowałam formę fontanny, która może się w tej kwocie zmieścić, ale to będzie zależało od technologii wykonawcy… Przyznaję, że jest to kwota stosunkowo niewielka, biorąc pod uwagę inne realizacje tego typu.

Czyli 300 tysięcy złotych, to może być za mało?

- Sprawa pieniędzy pozostaje w gestii miasta.

Gdy rozmawialiśmy, zaraz po konkursie mówiła Pani, że kształtem fontanna ma nawiązywać do wrocławskich mostów. Zdradzi pani szczegóły technologiczne?

- Będzie to konstrukcja z najwyższej jakości stali nierdzewnej i kwasoodpornej wykorzystywanej m.in. w przemyśle spożywczym i chemicznym. Nie może wchodzić w reakcje chemiczne z innymi substancjami. Jej powierzchnia musi być czysta, bez zabrudzeń. Będzie wypolerowana tak, jak to się robi z biżuterią. Chodzi o to, aby powierzchnia metalowa pełniła rolę zwierciadła. W nocy będzie podświetlana, a w dzień odbijała naturalne światło, np. promienie słoneczne, jej kolor będzie się zmieniał wraz z porą dnia i kolorem światła sztucznego. Taki materiał będzie harmonizował z refleksami świetlnymi pojawiającymi się na powierzchni wody.

A co z wodą, bo przecież mówimy o fontannie.

- Będzie oczywiście, choć trudno to opisać. Myślałam o tym, aby można było strumień wody zmieniać od intensywnego po stworzenie efektu mgły wodnej. Przy lekkim wietrze kropelki wody będą ochłodą dla przebywających tuż obok niej. Na placu są już ławko-leżaki, więc taka bryza może być przyjemna. Niecka fontanny (19/19m) będzie wypełniona wodą do wysokości 15cm. Lustro wody ożywione będzie efektem jej buzowania. Zmieniające się pory roku nie wyłączają fontanny z jej funkcji estetycznych. W lecie sączy się woda i światło, w zimie - światło. Może to być miejsce pokazów, happeningów, różnego rodzaju działań artystycznych, np. na mgielnej ścianie powstałej na konstrukcji fontanny mogą być wyświetlane z projektora obrazy, podobnie jak to jest przy Hali Stulecia.

Kiedy Pani udowodni krytykom, że nie mieli racji?

- W 2015 roku fontanna ma być gotowa.

Dziękuję za rozmowę.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl