I na co komu takie fanaberie, zapytacie. Zwykła, przezroczysta, pardon – błękitna, nie wystarcza? Trzeba się snobować na jakieś „hamerykańskie wynalazki”? Jasne, nie trzeba. Naturalnie czarna woda mineralna nie jest nam do życia niezbędna. Pokazuje to choćby poziom jej sprzedaży w Polsce – statystyki nie powalają na kolana…
Na pustyni o cenę by nikt nie pytał…
Z lekka natomiast szokuje cena, za jaką designerską, bądź co bądź, butelkę owej czarnej jak kawa ewentualnie coca-cola cieczy można kupić. We Wrocławiu była kiedyś do nabycia w Szynkarni przy ul. św. Antoniego. Kilku amatorów znalazła – jako hipsterski gadżet „poszła” za 12 zł od półlitrowej butelki. W detalu można ją za to kupić w okolicy – w Wilkszynie, w supermarkecie SPAR, po 8,99 zł. Dostępna jest także w jednym z supermarketów online.
W tej samej Szynkarni potwierdzili nam jednak, że gdyby nie kolor, nie ma siły, żeby ktoś poczuł, że z tą wodą jest „coś nie tak”… o ile nie zasłoni się mu oczu (sami taki test przeprowadzili!). Smakuje jak niekolorowa, pardon – błękitna…
Znany zaś mi osobiście amator czarnej mineralki określił jej smak jako całkiem przyjemny i delikatny, nawet lekko słodkawy. W szklance nie pozostawia osadu. Na zębach też się „nie przypomina”, jak na przykład kawa czy herbata…
Za oceanem to się sprzedaje
I to całkiem nieźle. Wiadomo, ludzie za Wielką Wodą większą fantazję mają i nowinek nie przepuszczą, ale – okazuje się – o zdrowie i dobre samopoczucie też potrafią zadbać. Co zadaje po części kłam oczywistym faktom, że u nich tylko te buły z kotletem, frytki i gazowana cola od rana do wieczora. A i często w nocy…
Od ponad dwóch lat czarna woda mineralna blk. uwodzi Amerykanów. Na polski rynek trafiła późną jesienią 2013 r. Niewiele więc czasu minęło od tego debiutu i pewnie za wcześnie, żeby skazywać blk. na porażkę. W końcu nie takie rzeczy ludzie przyswajali i, umówmy się, z biegiem czasu ceny z księżyca też im przestały przeszkadzać…
Odda tobie, co kryje w sobie
Odpowiedzialni za dystrybucję czarnej mineralnej będą pewnie bronili ceny blk. jak niepodległości, wyciągając jako oręż w walce cudowne właściwości, jakie ta ciecz ma.
Co prawda, to prawda. Blk. naszpikowana jest minerałami i pierwiastkami śladowymi „po kokardy”. Ma ich co najmniej 60. Wśród nich: chrom, wanad, mangan, magnez, cynk, żelazo, wapń, molibden, bor, krzem, potas, sód, jod, german, węgiel, kobalt, chlorek, fluor, nikiel, cyna, selen, stront, siarka, miedź, fosfor, aminokwasy (18 różnych!) – jaki wpływ mają na ludzkie zdrowie, niech szanowny Czytelnik wygoogla sobie na osobności albo poszpera w jakiejś encyklopedii zdrowia.
Czarna woda mineralna chwali się także: elektrolitami (ważne dla sportowców, po dużym wysiłku i dobre na… kaca, bo fantastycznie nawadniają), antyoksydantami (stają do walki z choróbskami), wysokim zasadowym pH (w sam raz na odkwaszenie organizmu, zwłaszcza zaprawionego mięchem), zerową zawartością kalorii, cukrów i węglowodanów (no i na czym tu zawiązywać oponki na brzuchu i nie tylko!).
Jak ją przerobili na… czarno
Sposób produkcji wody blk. – obrazowo pokazany na poniższej grafice – polega na dodaniu do czystej, źródlanej wody tzw. minerałów fulwowych (nazywanych też „czarnym złotem”). Ich złoża eksploatowane są w Kanadzie i dokładnie oczyszczane. Są to naturalne związki, pochodzące ze szczątków prehistorycznych roślin (rośliny te, zakonserwowane pod powierzchnią ziemi, stworzyły unikalne połączenie z kwasami fulwowymi. Czarny kolor to więc robota rzeczonych, cudownych zdrowotnie minerałów fulwowych, które pod ziemią wykształcały się przez miliony lat.
Różnica między białą a czarną...źródło: getblk.pl
Jakieś wady – oprócz ceny – „czarnulka w płynie” posiada? Jeśli zachlapiesz się mineralką albinoską – plama wyschnie i po sprawie. Po blk. zostanie brązowawy ślad. W praniu jednak zniknie.
Małgorzata Wieliczko
