Nazwa formacji wzięła się, nieprzypadkowo, z tytułu utworu Giovanniego Bottesiniego („Passione Amorosa”), XIX-wiecznego wybitnego kontrabasisty i kompozytora włoskiego. Zespół tworzy pięciu muzyków grających na największym instrumencie smyczkowym na świecie, do Wrocławia przyjechało czterech plus kierownik artystyczny Klaus Trumpf, twórca sukcesów grupy Bassiona Amorosa.
O tym, że Panowie mają sporo do powiedzenia w świecie muzycznym świadczy nie tylko poziom, jaki prezentują, ale i zainteresowania. Gruzin Giorgi Makhoshvili jest znakomitym solistą oraz komponuje zgrabne melodie, jakie wprowadza do repertuaru (m.in. oryginalny „Circus Valse”). Pozostali muzycy – Białorusin Andrej Szynkiewicz, Serb Ljubinko Lazić i Czech Jan Jirmaszek także są ludźmi wielu talentów. Szynkiewicz gra wszystkie solowe partie w utworach (m.in. w aranżacji II części z Koncertu fortepianowego C-dur Mozarta), Lazić świetnie kontrapunktuje partnerów muzycznych, a Jirmaszek, poza grą, prowadzi konferansjerkę, a nawet potrafi śpiewać (co udowodnił intonując czeską piosenkę).
Bassiona Amorosa ma w repertuarze zarówno klasykę (a więc utwory oryginalnie komponowane na kontrabasy, jak wspomniany Bottesiniego, czy Johanna Matthiasa Spergera – wybitnego kontrabasisty z przełomu XVIII i XIX wieku), jak i rozmaite aranżacje. Ciekawe było bachowskie Arioso grane przez cztery kontrabasy, co dało naprawdę efekt wyjątkowo zaskakujący pod względem brzmienia, interesująco wypadł słynny „Taniec z szablami” Arama Chaczaturiana (i wpleciony w niego dowcipnie motyw losu z V Symfonii Ludwiga van Beethovena). Okazało się, że cztery kontrabasy mogą wystarczyć za zespół, a dla niedowiarków Bassiona Amorosa jest dowodem na to, iż solidnych rozmiarów instrument smyczkowy nie musi być jedynie tłem i grać (sic!) drugich skrzypiec.
Magdalena Talik