wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

4°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: brak pomiaru

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Balet jak thriller. Trzyma w napięciu

Taniec jest genialnym komentarzem otaczającej nas rzeczywistości. Wystarczy wybrać się na balety „Ognisty ptak” i „Cudowny mandaryn” w Operze Wrocławskiej, by przekonać się, że nie tylko Alfred Hitchcock potrafi trzymać widza za gardło przez dwie godziny. Wystarczy świetny choreograf.

Reklama

Klasycy XX wieku

Dwa balety, które są klasyką XX wieku. Pierwszy autorstwa Igora Strawińskiego, którego romans z tańcem współczesnym trwał nieprzerwanie od „Ognistego ptaka” właśnie po „Agon” napisany na prośbę i specjalnie dla nowojorskiego zespołu wielkiego George’a Balanchine’a. Drugi skomponowany przez Bélę Bartóka jako balet-pantomima. Obydwie jednoaktówki, choć z diametralnie odmiennym librettem i muzyką. W pierwszym balecie wątek ludowy zaczerpnięty z baśni rosyjskich, w drugim libretto jest już „miejskie” – banda złodziei i ich przynęta – piękna kobieta. Orkiestracje w obydwu przypadkach zupełnie rewolucyjne, do tego stopnia, że dla Strawińskiego poszukiwanie języka muzycznego i czerpanie z muzyki rosyjskiej skończy się paryskim skandalem podczas premiery „Święta wiosny”, zaś „Cudownego mandaryna” po premierze nikt nie będzie chciał grać uważając dzieło za skandalizujące.

Oto jednak dziś ówczesne uprzedzenia krytyków i publiczności to jedynie część bogatej historii muzyki ubiegłego stulecia. Wciąż brzmiącej zdumiewająco świeżo i porywającej (choć podczas premiery w Operze Wrocławskiej odtwarzanej, niestety, z taśmy). Choreograf Robert Bondara przypomniał publiczności klasykę współczesnego baletu w całkowicie nowej oprawie, która przywodzi na myśl sprawnie zrealizowany thriller z perfekcyjnie dopracowanym scenariuszem i świetnie zagranymi nie tylko głównymi, ale też drugoplanowymi rolami, czy epizodami. Brawa dla solistów i calego zespołu!

Thriller trzymający w napięciu

W „Ognistym ptaku” zrezygnował z anturażu ludowego – lasu, ogrodu, carówny, jej świty i złego czarodzieja – istotnie mógłby być zbyt staromodny. Akcja toczy się natomiast w szpitalu, co tylko pozornie wydaje się dziwactwem realizatorów. Wszystko jest tu doskonale uzasadnione – chory chłopiec, który przechodzi w szpitalu metamorfozę w mężczyznę (Michał Halena) mającą zresztą posmak przeobrażenia postaci, jakie pamiętamy z „Alicji w krainie czarów” Lewisa Carrolla. Szpital jako puste, smutne korytarze i lekarze w kitlach oraz maskach na twarzach kojarzący się z zadawanym bólem (tu sceny rodem z dobrego, trzymającego w napięciu thrillera), wreszcie troskliwa pielęgniarka (Paulina Woś), która broni przed złym światem, a element baśniowy to poruszający się w kształt elipsy tytułowy ognisty ptak (Anna Gancarz), przeniesiony niemal w skali 1:1 z przekazów ludowych. Dodajmy do tego doskonale rozplanowaną scenografię Julii Skrzyneckiej, która służy doskonale w obydwu spektaklach, a odpowiednio podświetlona (Łukasz Różewicz) wydaje się albo sielska albo demoniczna, w zależności od potrzeb. Fantastyczne projekcje Ewy Krasuckiej, które rozpoczynają każdy z baletów zostały dosłownie skrojone na miarę potrzeb każdego z baletów. Jakie? Nie wolno zdradzać, trzeba obejrzeć.

Morderstwo z premedytacją

W „Cudownym mandarynie” z kolei Bondara przetwarza historię złodziejskiej szajki i dziewczyny, która służy mężczyznom do przywabiania nieświadomych niczego przechodniów. Zamiast cudownego mandaryna mamy zwykłego chłopaka, bardziej opornego na wdzięki i wyzywające zachowanie dziewczyny. Melina to jedno z mieszkań, którego przekrój służy, aby widz zobaczył, jak akcja równolegle rozgrywa się w salonie, kuchni i łazience. Napięcie tworzy nie tylko sama sytuacja kradzieży, czy potem wstrząsającego morderstwa z premedytacją, wszystkie ruchy wyprowadza Bondara rewelacyjnie z muzyki Bartoka, zna w niej każdy takt, idealnie, podobnie jak wcześniej w „Ognistym ptaku”, rozgrywa najdrobniejsze nawet gesty i większe sceny – walki, czy miłosne.

Zobaczmy to raz jeszcze

Balet Opery Wrocławskiej dawno nie tańczył tak autentycznego, przejmującego spektaklu. Warto lekturę „Ognistego ptaka” i „Cudownego mandaryna” powtórzyć, wrócić po raz kolejny. Dopiero wtedy, oprócz świetnej choreografii dodatkowo rozkoszować się będzie można także muzyką, bo barwne, rozbudowane orkiestracje Strawińskiego i Bartóka mają wciąż ogromną siłę oddziaływania na wyobraźnię.

Magdalena Talik

 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl