wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

2°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 01:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Audiofeels na żywo: było miło [ZDJĘCIA]

Audiofeels to ci faceci, którzy w świadomości szerokiej publiczności zaistnieli w 2008 roku, po pierwszej edycji programu „Mam talent” (zajęli III miejsce). Od tamtej pory Audiofeelsi zdążyli się dorobić trzech płyt studyjnych, jednej koncertowej oraz fanów, z zainteresowaniem śledzących ich karierę. W środę 18 marca wystąpili w Sali Gotyckiej.

Reklama

Nie na wszystkich, ale działa

Tych fanów do Sali Gotyckiej nie przyszło jednak aż tak wielu, jak można się było spodziewać. Sto pięćdziesiąt osób? Dwieście? Chyba nie więcej. Może więc koncert Audiofeels utonął w zalewie innych imprez muzycznych, którymi obrodził marzec, a może gwiazda tej sympatycznej formacji nieco przygasła? Może technika vocal play trochę nam spowszedniała? Już nie pytamy szczerze zdumieni „Jak on to zrobił, jakim cudem ten brodaty gość potrafi wydobyć z gardła dźwięk doskonale imitujący elektryczną gitarę?”, bo nie takie rzeczy widzieliśmy i słyszeliśmy już w telewizji i internecie, ale czekamy na coś więcej? Tylko co by to mogło być? Lepszy materiał autorski, bardziej efektowny show, coś w stylu tego, co na scenie wyczyniają Take 6? Wydaje się jednak, że w doborze repertuaru Audiofeels stawiają głównie na cudze i rozpoznawalne kompozycje, a w żywym kontakcie z publiką przedkładają swój bezpretensjonalny chłopięcy urok nad amerykański luz i udający spontaniczność profesjonalizm. I to działa. Może już nie na wszystkich, jednak na te dwie setki fanów zgromadzonych w Sali Gotyckiej zadziałało wczoraj z całą pewnością.          

Rozrywka na poziomie

Publika z największym entuzjazmem zareagowała na wykonany na bis utwór z repertuaru Metalliki, czyli słynne – również w wykonaniu Audiofeels, to chyba ich największy przebój – „Nothing Else Matters”. Wcześniej bardzo dobre przyjęcie miały też „Seven Nation Army” White Stripes i medley kilku kawałków Michaela Jacksona (brawurowe „Billly Jean”, porywające „Leave Me Alone”). Podobały się też audiofeelsowe wersje „True Colors”, hitu znanego z wykonania Cyndi Lauper czy piosenki „Shape Of My Heart” Stinga połączonej zgrabnie z „Rise And Fall” Craiga Davida (i Stinga też). Zabawne były złośliwostki muzyków pod adresem „perkusisty” grupy, Bartka „Kitka” Michalaka; ogólnie rzecz biorąc przede wszystkim było miło, momentami bardzo fajnie, momentami ciekawie, chwilami dowcipnie, ot, porządna muzyczna rozrywka na niezłym poziomie. Ale żeby ktoś zrobił szczególny błąd, jeśli wczoraj poszedł do kina na przykład na film „Focus” z Willem Smithem zamiast do Sali Gotyckiej na koncert Audiofeelsów – to raczej jednak nie.                        

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl