wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 19:10

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Anathema zagra w Orbicie

W poniedziałek 27 października w Hali Orbita wystąpi brytyjski zespół Anathema. Gdy osiemnaście lat temu grał w naszym mieście w ciasnym klubie Kazamaty (wraz z My Dying Bride) nikt nie przypuściłby, że po upływie dwóch dekad będzie koncertował w hali na kilka tysięcy osób.

Reklama

Od Black Sabbath do Radiohead

A jednak to prawda. Dwa lata temu Anathema z utworem „Untouchable Part 1” była przez tydzień numerem jeden tego słynnego notowania. Co w tym dziwnego, że jakiś brytyjski zespół z sukcesem występuje w Polsce i ma w naszym kraju przeboje?

Ano Anathema – wraz ze wspomnianą grupą My Dying Bride, ale też np. z Paradise Lost – na początku lat 90-tych uprawiała metal. Specyficzny, bo mocno inspirowany doomem, atmosferyczny i depresyjny, ale metal. Metalowe, mimo intrygujących balladowych miniatur jak „J'ai Fait Une Promesse”, były pierwsze płyty tej formacji – minialbum „Crestfallen” (1992 r.), właściwy debiut, czyli „Serenades” (1993 r.) i „The Silent Enigma” (1995 r.). Potem, od czasów trzeciej płyty pt. „Eternity”, coś zaczęło się zmieniać. Metalowa agresja ustępowała muzyce nastrojowej, przeszywającej smutkiem, pięknej. Takie właśnie były kolejne krążki wydawane na przestrzeni lat 1998-2003: „Alternative 4”, „Judgement”, „A Fine Day To Exit” i „A Natural Disaster”. Bracia Daniel i Vincent Cavangh, od początku liderujący grupie, wyraźnie znudzili się metalową estetyką, zaczęli poszukiwać inspiracji w rocku alternatywnym, a krytycy ze zdumieniem odkrywali w ich nowych płytach odniesienia do twórczości Jeffa Buckleya, Radiohead, a nawet The Beatles.

Rock atmosferyczny

Po długiej, bo niemal ośmioletniej przerwie w nagrywaniu nowego materiału, Anathema powróciła na rynek z doskonałą płytą „We're Here Because We're Here”. Pełnej emocji, raz piosenkowej i lekkiej, raz progresywnej. Zespół zdyskontował ten sukces wydanym dwa lata później krążkiem „Weather Report”. To właśnie z niego pochodzi wysoko notowana w Trójce piosenka „Untouchable Part 1”. Anathema dzięki swej konsekwencji, odwadze i trafnym decyzjom artystycznym opuściła metalową niszę i zdecydowanie bliżej jej teraz do takich neoprogresywnych zespołów jak na przykład Porcupine Tree niż jakiejkolwiek z kapel, z którymi przed dwoma dekadami zaczynała swoją muzyczną przygodę.

Obustronna sympatia

Zespół zmieniał się na drodze ewolucji, nie popełnił błędów kolegów z Paradise Lost, którzy w pewnym momencie zapragnęli grać jak Depeche Mode, a potem długie lata odzyskiwali wiarygodność u dawnych fanów. Co prawda najnowszy album Anathemy pt. „Distant Satellites” nie jest już tak rewelacyjny jak poprzednie, ale spokojnie można założyć, że nowe piosenki w wersjach koncertowych nabiorą odpowiedniego blasku, a najwspanialsze utwory z lat poprzednich raczej nie wypadną z setlisty.

Zespół ma szczególny stosunek do polskich fanów (koncertował w Polsce już kilkadziesiąt razy), polscy fani mają szczególny stosunek do Anathemy, poniedziałkowy wieczór w Orbicie będzie więc z pewnością sporą radochą dla obu stron. Warto się przyłączyć.               

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl