Jeśli w nocy na niemieckiej autostradzie zatrzyma was patrol niemieckiej policji możecie być pewni, że policjanci poświecą wam w twarz i dokumenty latarkami, które wyprodukowano we Wrocławiu. Zresztą to nie jedyne służby mundurowe, które doceniły produkt ze stolicy Dolnego Śląska. Używa ich między innymi Straż Graniczna, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, policja, straż pożarna i wojsko. Teraz latarki Mactronica wypływają na szerokie wody. I to dosłownie. Firma została wybrana przez Stocznię Remontową Marynarki Wojennej w Gdyni do dostarczenie systemu oświetlenia ewakuacyjnego w polskich okrętach podwodnych. – Ten system powstał specjalnie do wykorzystania w tych konkretnych sytuacjach ze względu na jego niezawodność. Podobny produkujemy do oświetlenia przy sejfach w bankach – mówi Czesław Mocek, prezes Mactronica.
Firma ma swoje początki w latach 90. ubiegłego stulecia. Prezes Czesław Mocek zaczynał swoją karierę we Wrocławskich Zakładach Elektronicznych „Elwro". Zdobyte tam doświadczenie umiejętnie wykorzystał zakładając wraz z żoną i synami Maciejem i Bartoszem własną firmę zajmującą się oświetleniem. Na początku byli przedstawicielami zachodnich firm jednak w 1994 roku udało się ruszyć z własną marką. Pierwszym sporym sukcesem firmy był wygrany przetarg na dużą dostawę latarek dla Komendy Głównej Policji organizowany przez Bank Światowy w USA. To zapoczątkowało współpracę ze służbami mundurowymi. I to nie tylko w Polsce. W 2002 roku Mactronic wygrał przetarg dla straży granicznej. Spółka zdobyła też koncesję MSWiA na dostawy wyrobów i technologii dla wojska i policji.
Za sukcesami Mactronica stoi nie tylko to, że jest to firma rodzinna, ale także stała współpraca z naukowcami Politechniki Wrocławskiej, AGH w Krakowie oraz z laboratoriami na Politechnice Łódzkiej, dzięki której w produkcji oświetlenia wykorzystywane są cały czas najnowsze technologie. – Mamy własne dizajnerskie rozwiązania i własną technologię. Dajemy naszym produktom 10 letnią obsługę serwisową od daty zakupu. To się ceni i dlatego liczymy się na rynku nie tylko Polski, ale całej Europy – dodaje Czesław Mocek.
Produkty Mactronica nie są najtańsze. Płaci się za nie od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Jednak te ceny nadal pozostają konkurencyjne w stosunku do latarek tego typu i takiej klasy, produkowanych przez producentów z Europy Zachodniej i USA. Dzięki temu wrocławska firma zdobyła rynki zagraniczne. W Mactronicu zaopatrują się nie tylko niemieccy policjanci, ale również inne służby mundurowe krajów UE i byłego ZSRR. Dzięki temu jedna czwarta przychodów pochodzi z eksportu. Sporym sukcesem cieszą się nie tylko produkty militarne, ale i rowerowe.
Mactronic zwraca także baczną uwagę na ochronę własności przemysłowej. Na swoim koncie ma aż 30 zastrzeżonych wzorów i znaków towarowych. – Zależy mi na tym, żeby nasze własne produkty, były chronione, ponieważ chcę, żeby klienci kupując je, wiedzieli, że wybrali, jakość i niezawodność – kończy prezes Mocek.
Beata Jackowska
fot: materiały promocyjne Mactronic
