Koncert wieńczący Gitarowy Rekord Guinnessa był „zorientowany” na gitarzystów, czyli na tę specyficzną grupę, która nade wszystko ceni wygibasy po gryfie – niemałą część widzów stanowili więc biorący udział w rekordzie muzycy, którzy bilety na Wyspę Słodową mogli kupić po zniżkowej cenie i obejrzeć niewiarygodne wyczyny Steve'a Vaia za jedyne 30 złotych. Głupio byłoby z takiej okazji nie skorzystać. Frekwencja była zatem stosunkowo duża, tym bardziej, że Uriah Heep i Eric Burdon wraz z The Animals przyciągnęli także wielu siwowłosych fanów rocka. Pod sceną mieszały się pokolenia i jednoczyły gusta. Krzepiący widok, szczególnie podczas występu znakomicie dysponowanych weteranów z Uriah Heep.
Podsiadło, Coma, Waglewscy w deszczu
Na 3-Majówkę gitarzyści-rekordziści również mogli wejść taniej, ale – jak można przypuszczać – duża ich część raczej nie skorzystała z tej możliwości; w każdym razie Wyspa Słodowa w piątek zaludniona była zdecydowanie mniej licznie niż w czwartek. I tak zapewne na ten koncertowy maraton przyszli głównie ci, którzy już mieli bilety, mało kto zapewne decydował się na wzięcie udziału w imprezie w ostatniej chwili. Dlaczego? Otóż – jeśliby ktoś nie wiedział – do mniej więcej godz. 13 we Wrocławiu padało. Gdy deszcz przeszedł, przez dłuższy czas było już „tylko” pochmurnie i bardzo zimno. Wystarczyło wyjrzeć przez okno, by szybko dojść do wniosku, że to idealny dzień, by zostać w domu i oglądać seriale.
I potencjalnie zainteresowani tak chyba właśnie zrobili. Dość powiedzieć, że występy Indios Bravos, Bethel i Sheep (ci ostatni to finaliści konkursu Łykend Promo) oglądała garstka największych desperatów. Dawid Podsiadło (grał po południu) przyciągnął chyba wszystkich, którzy akurat przebywali na wyspie, i mimo tego, że w ostatnich miesiącach ten młody artysta odwiedził nas już trzy razy, znowu został świetnie przyjęty – najgoręcej oczywiście przez swoje nastoletnie fanki. Występ formacji Waglewski Fisz Emade wypłoszył spod sceny dwie trzecie widzów, którzy po jakimś czasie na szczęście wrócili – ale już na koncerty Comy i Happysad. Trzeba przyznać, że wykonawcy robili co mogli, publiczność starała się nie zamarznąć (a na koniec wieczoru ponownie się rozpadało!), więc skakała, ale więcej było w tym instynktu samozachowawczego niż autentycznej radości.
Wyspa Słodowa: bez kolejek po herbatę
Takie imprezy plenerowe, na których nie ma tłumów, mają swój urok. Nie trzeba czekać w kolejce do kiełbasek i piwa. Nie trzeba stać w ogonku do toalety. Nie trzeba denerwować się na ochroniarzy, bo drobiazgowe przeszukania powracających z oddzielonej strefy gastronomicznej idą im szybko i sprawnie (Czy w powietrzu wisiała groźba jakiegoś zamachu? Ktoś miał zamiar zdetonować pod sceną zapiekankę?) Nie trzeba się przeciskać przez zwartą ciżbę ludzi, nikt na nas nie wpada, nie potrąca, a dobrze widać i słychać w zasadzie z każdego miejsca. Ale tym razem było po prostu przygnębiająco. I zimno. Zimno przede wszystkim. I mokro. Mokro na początku i na końcu. Gdy już człowiek co nieco wysechł, znowu przemakał do nitki. A więc herbata zamiast piwa, ciepły żurek zamiast popcornu? Zamiast koszulki z logo Zabili Mi Żółwia, zimowa kurtka, czapka i przeciwdeszczowa peleryna?
I to ma być majówka? Cóż, miejmy nadzieję, że dzisiaj będzie nieco lepiej.
Przemek Jurek
Dziś na Wyspie Słodowej w ramach 3-Majówki 2014 wystąpią:
Sobota, 03.05
- 13.00 Farben Lehre
- 14.35 Dr Misio
- 16.00 Jamal
- 17.20 Piersi
- 18.40 Mela Koteluk
- 20.10 Strachy na Lachy
- 21.45 Hunter
Bilety: jednodniowy: 44 zł – do 15.03, 55 zł – przedsprzedaż, 65 zł – w dniu koncertu.