Zanim w niedzielę wieczorem na dużej scenie Capitolu pojawił się Rufus Wainwright, widownię nostalgicznie nastroiła jego przyrodnia siostra Lucy, która wykonała kilka ballad przy akompaniamencie gitary.
Potem było nie mniej lirycznie. Kanadyjczyk przygrywając sobie na fortepianie oraz na gitarze przedstawił przede wszystkim piosenki ze swojej ostatniej płyty, składanki zatytułowanej „Vibrate: The Best Of”. Te najbardziej znane – „Vibrate”, „Jericho”, niektórzy na widowni śpiewali razem z artystą. Zabrzmiały także nowsze piosenki, m.in. „Argentina” i „Friendship Is The Wind”. Niemal wszystkie miejsca były zajęte, ale nastrojowe ballady Wainwrighta nadały koncertowi aurę kameralnego spotkania. Kanadyjczyk próbował zmienić nastrój widowni, do wykonania „Me and Liza” zaprosił siostrę, przebraną – jak mówił – za Lizę Minnelli. Widownia żartów nie kupiła, lepiej reagowała na jego ballady.
wto
Rufus Wainwright wystąpił na 35. PPA w niedzielę 23 marca.
